Znów napadało tego białego gówna
Zamknęli drogę na Teide. Podobno dziś było widać ośnieżonego potwora nawet z La Palmy. Siedział nad chmurami i pluł na turystów.
Rozkmina
Zastanawiam się ostatnio na czym polega przyjaźń. To taka miłość bez seksu? bez zazdrości? Kto ma czas na przyjaźń w dzisiejszych czasach? Miłość jest łatwa, seks jest łatwy. Nie mówię, że powszednia. Ale jednak łatwa, gdy już się przytrafia: uwielbiam cię, masz super tyłek, zamieszkajmy razem. W miłość łatwo się też wierzy…
A przyjaźń? Ile można tak bezinteresownie? Jak długo można wierzyć w bezinteresowność, zanim pojawią się pytania? Zanim zrobi się nieswojo… Czy dorośli ludzie się przyjaźnią? „Przyjechała do mnie i siedzi, a jej rodzina pewnie czeka… Powinnam się odwdzięczyć? Na pewno powinnam przestać beczeć, żeby mogła już wrócić do siebie.”
„W przyjaźni częstotliwość spotkań nie jest najważniejsza.” Mówi Tomasz. Serio? To co jest ważne? Przybijanie sobie wirtualnych piątek na Messengerze? „Rozumiem cię, jesteś fajny, chcę dla ciebie jak najlepiej i cokolwiek zrobisz i tak będę cię kochać… ale przecież mnie nie potrzebujesz, więc po co ci też moja przyjaźń?” Nie rozumiem zaangażowania bez bycia obok.
Nie rozumiem przyjaźni! Przyjaźń to taka relacja, kiedy mogę dużo dać (chcę i cieszy mnie to), nic nie oczekuję w zamian, a i tak dostaję to, co jest mi potrzebne. Trzeba się lubić, trzeba sobie ufać, trzeba mieć kontakt i musi to być obustronne. Nie, nie wierzę w istnienie takich relacji w dorosłym życiu. To działało, kiedy było się szczeniakiem.
…
Michał pisze, że wie już dlaczego na La Palmie nikt nie jeździ na szosie. Jeżdżą po 100 kilometrów i z trudem utrzymują średnią powyżej 16 km/h. Wysyła mi zdjęcia lawy i filmiki na YouTube z erupcji z lat pięćdziesiątych i siedemdziesiątych. Fascynują mnie takie miejsca. Fascynują mnie znajomości, które wyglądają na przyjaźń, a zupełnie nią nie są, bo nikt tu tak naprawdę nikogo nie akceptuje. A jednak czymś są… Tylko czym?
Dym
Po tygodniu przerwy pojechałam na rower. U siebie. Padało i w lesie pełno było błota. Natłukliśmy prawie 700 metrów przewyższenia i cały wieczór bolały mnie nogi. Nie spodziewałam się, że będą jeszcze kanie. A były! W Rybniku znów śmierdziało dymem i wdychaliśmy szary wieczór z szarym dymem, który odkładał się w moim mózgu czarnymi myślami.
Tydzień temu jeździliśmy po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym i muszę to tu zapisać, bo już trochę o tym zapominam, a tydzień temu euforycznie nie potrafiłam przestać o tym myśleć. Jeśli kiedyś trafi się taka okazja, zamieszkam na północy!
A za miesiąc trzeba będzie się zebrać na Rapha Festive 500.
Fajna definicja przyjaźni. Nie znałem.
Która, Jacek? Myślisz, że to definicja? Ja kompletnie nie wiem, na czym dorosła przyjaźń miałaby polegać…
Definicji chyba nie ma. Są tylko mniej lub bardziej trafne spostrzeżenia. Gdzieś kiedyś czytałem, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie istnieje.
Też tak kiedyś czytałam…
Ach Ci amerykańscy naukowcy…teoria do obalenia. Po prostu niektórzy nie potrafią się przyjaźnić.
jest definicja, brzmi tak: przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna to seks odlozony na pozniej 😉
🙂
Kanie znalazłem w lesie w tym roku 16-go listopada 🙂
A ja wczoraj. 🙂
No dużo się dzieje w twoje głowie, pomiędzy dwoma rotującymi kołami. Nie wiem jak tak dużo można myśleć. Gdbybym próbował myśleć jadąc na rowerze to chyba musiałbym przestać pedałować… Dla mnie rower jest żeby wyzwolić się od myśli i ew dać im popłynąć bez wyraźnego kształtu.
Fajne zdjęcia 🙂
Przecież ja tego wszystkiego nie myślę na rowerze. Na rowerze to, podobnie jak Ty, trochę odpływam. Pozdro!
Cześć!
Są tacy, ktorzy twierdzą, że na przyjaźń międzypłciową pojawia się przestrzeń dopiero po zaspokojeniu apetytu na tyłek ale dodatkowo musi być powinowactwo dusz spełnione, a tego się nie da zdefiniować. W sensie – precyzyjniej chyba się nie da uogólnić.
Bardzo „ludzka” definicja… Ja mam jeszcze taką ufność, że przyjaźń międzypłciowa jest możliwa, jeśli obie strony jasno stawiają sprawę, że uczucia mają ulokowane gdzie indziej… To może działać…
Ryzykowna ufność ale jaka idealistycznie fajna!
Po zastanowieniu – niestety schemat: zainteresowanie > gra > napięcie > tyłek > przyjaźń.
No i cały czas i w międzyczasie – rowerem po greckich wyspach… 😀
A nie zainteresowanie > gra > napięcie > przyjaźń, przyjaźń, przyjaźń (z nadzieją na tyłek) > tyłek? 🙂
Ekhm… jeśli: „przyjaźń międzypłciowa jest możliwa, jeśli obie strony jasno stawiają sprawę, że uczucia mają ulokowane gdzie indziej” to jak to się ma? 🙂
Chyba że tyłek dodatkowy wobec miejsca lokowania uczuć nie jest problemem. Ale to kwestia osobnicza.
To dłuuugi wątek, nie wiem czy wystarczy pojemności na tym serwerze 😀 😀 😀
Ta definicja z tyłkiem to Twoja definicja. Ja raczej w ogóle śmiem powątpiewać w dorosłe przyjaźnie. Pewnie są możliwe, ale są trudne. Często jest tak, że na przyjaciela czy przyjaciółkę po prostu nie ma już w życiu miejsca. Przyjaźnie wymagają jednak zaangażowania… A dla wygody uznajmy, że damsko-męska przyjaźń nie istnieje.
Jeszcze jakieś 10 lat temu, w tym szarym okresie, dużo jeździłem po rybnickich lasach. Nie było jeszcze GPS-ów z naniesionymi leśnymi drogami i ścieżkami a ja musiałem poznać każdą z nich, więc kilometrów na liczniku przybywało dynamicznym pędzie. Dziś dojechać do tego lasu to wyczyn, co chwilę od kłębów dymu aż zatyka mi gardło. Odpuściłem. Wsiadam w puszkę, w newralgicznych momentach włączam wewnętrzny obieg, który tylko nieco ogranicza ilość syfu dostającego się do środka i gdy uda mi się dojechać do lasu, bo nieraz zajeżdżam tylko do marketu, robię krótką przebieżkę.
BTW tych marnych 10 lat temu znało się wszystkich późno jesiennych rowerzystów, w zasadzie można było ich policzyć na palcach jednej ręki. W ostatni zimny weekend, w samych Rudach, widziałem ich więcej niż kiedyś łącznie przez cały jesienno-zimowy sezon…
To prawda, pełno wariatów włóczy się po rybnickich lasach na rowerach teraz. 🙂
A smog jest fatalny. Większość moich znajomych nie może uwierzyć, że tak może wyglądać powietrze, którym oddychają ludzie. Większość z nich nigdy czegoś takiego nie widziała, a też mieszkają na Śląsku.
Przyjaźń dorosłych damsko-męska? Teoretycznie, gdy jest intymność, a nie ma namiętności i pojawia się jakiś rodzaj zaangażowania. Ale i tak każdy jest w jakimś stopniu egoistą i bierze coś dla siebie z takiej relacji (deal with it!)
Generalnie lepiej pogadać o rowerach (-;
Pozdro!
O rowerach bezpieczniej…
A przyjaźń… Ona jest wystarczająco trudna na męsko-męskim i damsko-damskim poziomie. Ja nawet nie chciałam podejmować tematu damsko-męskiej przyjaźni… Chyba nie mam odpowiednich kompetencji. 🙂
Pozdro!